Darmowe staże i praktyki
Pracodawcy nie mają dobrego zdania o polskich studentach i absolwentach. Ich zdaniem potencjalni kandydaci nie potrafią za wiele, nie mają kwalifikacji, ich roszczenia są za wysokie, nie chcą się uczyć. Absolwenci również krytykują pracodawców: że za dużo wymagają, nie chcą dać umowy o pracę, a tylko śmieciową, oferują śmieszne zarobki. Błędne koło. Na linii tego konfliktu ciężko ocenić kto ma rację. Każda strona ma mocne argumenty. To wina przepisów, które faworyzują pracodawców. Absolwenci często są wykorzystywani, a jak się nie podoba to mogą odejść, w każdej chwili znajdzie się ktoś chętny na dane stanowisko. W Polsce z powodu kryzysu pojawiły się oferty darmowej pracy. Chodzi tutaj o rozmaite staże, praktyki. W zamian za doświadczenie młody człowiek zgadza się wypełniać obowiązki normalnego pracownika. Nie dostaje wynagrodzenia. To możliwe tylko w Polsce. W większość zachodnich państw ustawodawca jasno określił, potrzebujesz kogoś do pomocy, musisz mu za to zapłacić. To powinna być także normalna praktyka. Na forach internetowych można przeczytać wpisy. Wyjechałem do Warszawy, znalazłem staż w agencji reklamowej. Był bezpłatny, dwumiesięczny. W tym okresie pracował jak normalny pracownik. Normalnego godziny, ale i ciekawe projekty. Obiecano mnie zatrudnić, jednak po dwóch miesiącach znaleziono kolejne naiwniaka do darmowej pracy.