W zakupowym szale

Chcesz mieć to. Wydaje ci się, że potrzebujesz też i tego. Uważasz, że skoro już kupujesz rzecz A, to dorzucisz jeszcze rzecz B, która tak naprawdę wcale nie jest potrzebna, ale co z tego – może przyda się za jakiś czas. Wchodząc do sklepu, szczególnie do dużego centrum handlowego, wpadamy w istny szał zakupowy, pogłębiający się wtedy, gdy na horyzoncie pojawia się tablica z informacją o wyprzedaży, przecenie, likwidacji kolekcji. Taki zakupowy szał ogarnia nas z różnych powodów. Nie potrafimy nad nim zapanować, czasem go po prostu nie kontrolujemy. Mówimy, że nam nie przeszkadza, że czasem potrzeba takiego „zapomnienia”, ale po weryfikacji jego skutków na koncie bankowym zmieniamy zdanie. Specjaliści mówią, że takie zachowanie jest niezdrowe. Radzą wychodzenie do sklepów z listami zakupów, omijanie promocji, nabywanie tylko tego, co naprawdę jest potrzebne i niezbędne. Cóż, dobre rady dobrymi radami, a zachowanie człowieka swoją drogą. Z niektórymi przyzwyczajeniami, również tymi zakupowymi, naprawdę ciężko sobie poradzić, a dopóki są nieszkodliwe – może i nie warto? Różnie jest to interpretowane i pewnie ilu ekspertów w tym zakresie, tyle też opinii na ten temat. Każdy z nas natomiast, zapytany o ocenę tendencji do zakupowego szału, odpowiedziałby według własnych predyspozycji.