Walka o udziały w rynku

Wiele giełdowych spółek wydaje się być dzisiaj w doskonałej kondycji a mimo wszystko prezesi i rady nadzorcze tych korporacji postanawiają sprzedać sporą część swojego majątku, zwolnić setki a czasami nawet tysiące pracowników. Często budzi to niesmak, polityczne protesty i wreszcie strajki pracowników, ale dla wielkiego biznesu akceptowanie strat rzędu milionów rok po roku jest nie do zaakceptowania i nie ma nic gorszego dla akcjonariuszy, jak podpisywanie się pod decyzjami zarządu pragnącego finansować działanie swoich fabryk czy placówek w regionach, gdzie nie przynoszą one najmniejszych korzyści. Informacje o takich spektakularnych bankructwach docierają z coraz to różniejszych stron i trudno jest w zasadzie zliczyć dziś je wszystkie. Nikt nie ma jednak wątpliwości, że spora liczba tych największych firm stara się przetrwać okres recesji bez osłabiania własnej pozycji rynkowej, albowiem w dobie kryzysu najlepiej jest inwestować. A jeśli nawet puste kasy nie pozwalają na podjęcie żadnych kroków rozwojowych, należy zdaniem właścicieli zrobić wszystko, by nie pozbywać się dóbr i majątku firmy tylko dlatego, że ostatnie giełdowe miesiące wzbudziły strach i paranoję wśród inwestorów. Umiejętność odpowiedniego przeczekania takiej fali złych nastrojów także przydaje się w rządzeniu korporacją.